Gdy Alesia Kłaczkiewicz dowiedziała się, że nosi pod sercem jednojajowe bliźniaczki, nie posiadała się ze szczęścia. Przed rozpoczęciem akcji porodowej usłyszała, że jedna z córeczek odeszła. – Codziennie rozmawiam z Wiktorią. Mówię, że zawszę będę ją kochała i bardzo za nią tęsknię – zwierza się w rozmowie z WP Kobieta.