Na blogu pokazywałam Wam już kilka wózków. Specjalnie na Waszą prośbę wyszukałam i przetestowałam spacerówkę z niższej półki cenowej, która świetnie daje sobie radę w życiu codziennym. Mowa o Kwik.One od marki Chicco.
Marka Chicco jest bliska memu sercu już od bardzo dawna. Na blogu pokazywałam już Wam ich produkty, które poddawałam recenzjom, m.in. łóżeczko dostawka Chicco Next2Me (KLIK) czy propozycja naszych faworytów w usypianiu dzieci (KLIK). Muszę jednak przyznać, że wcześniej nie zwracałam szczególnej uwagi na wózki Chicco. Sama nie wiem dlaczego. Może skupiałam się na tych najbardziej popularnych? Tak czy siak, teraz odkryłam, że był to błąd. Zdałam sobie sprawę, że często fajne i niedrogie produkty są omijane. I w przypadku Chicco sprawdza się to moim zdaniem w 100%, przynajmniej w Polsce, ponieważ będąc w zeszłym roku na Sycylii, co drugi wózek jaki mijałam na ulicy był marki Chicco.
Tyle słowem wstępu, przejdę zatem do konkretów i przybliżę Wam wózek, z którego obecnie korzystamy. Biorąc pod lupe parametry, Kwik.One to mała i lekka spacerówka – waży zaledwie 7,6 kg, a jej rozstaw kół to 50cm. Jak dla mnie – idealnie! Wystarczy, że rosną moje dzieci, a nie wózki. Po dużych gondolach fajnie jest przesiąść się na coś mniejszego i zgrabniejszego – nie powiem, odczułam dużą ulgę. Swoją drogą ten wózek jest lżejszy niż Pola czy Maks. 🙂
Do tej pory pokazywałam Wam głównie wózki typowo miejskie, a ten model świetnie sobie radzi również w terenie. Spacerówkę zabraliśmy między innymi na działkę do dziadków, gdzie widać, jak wyglądają tereny na poniższych zdjęciach. Zdała egzamin również na spacerach poza miastem, a nawet na naszej budowie. Koła są dość duże i zwrotne, wjadą i wyjadą wszędzie, nie trzęsąc nadto dzieckiem w środku.
Kwik.One testujemy od miesiąca, wożąc w nim naszego ponad 1,5 rocznego Maksa. Szkoda, że nie odkryliśmy tego modelu wcześniej, bo z tego co się dowiedziałam, jest opcja korzystania z niego już od pierwszych dni życia dziecka. Można zrobić z tego wózka tzw. „trio”, czyli wzbogacić o klasyczną gondolę plus dodatkowe nosidełko. Bardzo podoba mi się to, że siedzisko spacerówki jest wygodne, dość głębokie, szerokie i co ważne – można regulować je w czterech pozycjach, w których jest też opcja położenia dziecka zupełnie na płasko. Na krótkie drzemki w sam raz.
Nie zapominajmy też o stronie wizualnej. Do wyboru mamy trzy wersje kolorystyczne: zielony, beżowy i czarny. Ja wybrałam wersję czarną, ponieważ moim zdaniem ten kolor najbardziej do wszystkiego pasuje i jest praktyczny w utrzymaniu czystości. Sama tapicerka jest łatwa w praniu – u nas to się sprawdziło na 100%. Po dziecięcym jedzeniu czy piasku z błotem nie ma na niej już ani śladu.
Kolejna zaleta – duuuuża budka, która idealnie sprawdza się zwłaszcza teraz, podczas upalnych dni. Daszek chroni Maksa przed słońcem, deszczem, a także wścibskimi podglądaczami. No i pałąk – dość szeroko umiejscowiony, dzięki czemu daje większą swobodę naszemu pasażerowi w środku. Można nawet zarzucić nogę, Maks potwierdzi. 🙂
Cieszy mnie fakt, że szybko się z tym wózkiem nie rozstaniemy. Kwik.One rośnie razem z dzieckiem, ma wygodny i regulowany podnóżek. Znajdzie się w nim też miejsce na rzeczy mamy. Wózek ma zdecydowanie największy kosz ze wszystkich wózków, które posiadaliśmy. Już przetestowałam – zmieszczą się tam zakupy, torebki, a nawet na upartego drugie dziecko bym upchnęła. Mogłabym zrobić sobie takie 2w1. 🙂
Czy są tu jakieś wady? Jak dla mnie była jedna drobna. Wózek na pagórkach delikatnie skrzypiał, więc musieliśmy nadkola potraktować WD40, aby móc poruszać się ciszej i incognito. Nie wiem, czy to wina wszystkich tych wózków, czy my trafiliśmy akurat na taki model. Tak czy siak, psiknęliśmy i cisza. Innych wad nie widzę, wózek spisuje się świetnie.
Moim zdaniem ten wózek zalicza się do niższej półki cenowej. Cena nowego zaczyna się od 700zł. W dobie wózków, które zaczynają się grubo od 1000zł w górę, ta opcja jest dla mnie naprawdę fajna. Często bywa tak, że tańsze wózki wcale nie odbiegają jakościowo od tych droższych. Uważam, że wiele firm przez to traci i jest niedocenianych. Ja chcę i czuję potrzebę dostrzegania tych niedostrzeganych. 🙂
Ahhh! I na sam koniec najfajniejsza rzecz w Kwik.One! Spacerówkę można złożyć za pomocą jednej ręki (uchwyt znajduje się pod siedziskiem) w taki fajny mini bagaż. W związku z tym, świetnie sprawdzi się podczas podróży, o czym przekonamy się już niedługo. W planach mamy kilka krótkich wyjazdów, więc opcja szybkiego składania i rozkładania wózka oraz łatwego pakowania do bagażnika auta okaże się dla nas na pewno pomocna.
Artykuł Fajna spacerówka z niższej półki cenowej – Moja recenzja wózka Kwik.One od Chicco pochodzi z serwisu Zatrzymując czas- inspirujący blog lifestylowo-parentingowy.