– Rzeczywiście, przyszło sporo osób, a że to był lipiec, siedzieliśmy też na balkonie. Następnego dnia zobaczyłam, że na tablicy ogłoszeń jest skierowana do mnie kartka. Od razu ją zerwałam, ale i tak najadłam się wstydu – wspomina Magda, która doświadczyła "komunikacji kartkowej".
źródło: https://kobieta.wp.pl/wieszaja-karteczki-na-klatkach-schodowych-ekspertka-mowi-co-za-tym-stoi-6967659179624960a